sobota, 26 marca 2016

Rozdział 7.

*Oczami Rossa*
Obudziłem się w środku nocy. Spojrzałem na telefon. Wyświetlał godzinę 2:50. Czułem, że alkohol nadal utrzymuje się we krwi. Pewnie było by gdzieś z pół promila. Jednak, była wżniejsza sprawa. A mianowicie kompletna Sahara w buzi. Jezus, jak mi się chce pić! Po cichu otworzyłem drzwi od mojego pokoju, które lekko zaskrzypiały i wyszedłem na korytarz. Panowały tam egipskie ciemności. Poświeciłem sobie latarką w telefonie, żeby się o nic nie zabić i udałem się do kuchni. Po dotarciu na miejsce zauważyłem jakąś postać siedzącą przy stole i pijącą zapewne napój zbawienny (czytaj: woda). Była to Rydel. Wydawała się być gdzieś myślami daleko stąd. 
-Hej, czemu nie śpisz?
-Ross? Boże święty, przestraszyłeś mnie...
-Przepraszam. A więc odpowiesz mi na pytanie? 
-Nie mogłam zasnąć. A ciebie co tu sprowadza? 
-Susza.
-I wszystko jasne.- uśmiechnęła się lekko. 
-Może jednak spróbujesz usnąć? Jest już prawie trzecia, a jutro musisz być wypoczęta.
-Tak, to chyba dobry pomysł. Dobranoc.
-Dobranoc.- chwilę zastanawiałem się po co wogóle tu przyszedłem i już wiem. WODA! Nalałem ją szybko do wysokiej szklanki i już po chwili raczyłem się tym jakże cudownym napojem. Niebo w gębie! Po wypiciu całej zawartości naczynia udałem się schodami na górę do mojego pokoju. Jednak przechodząc obok jednego z pokoi gościnnych usłyszałem czyjś krzyk. Boże, przecież tam śpi Laura! Szybko wszedłem do środka i zauważyłem, że na łóżku siedzi przestraszona brunetka.
-Hej, wszystko w porządku?- pokręciła tylko głową na "NIE".-Koszmar?-Teraz skinęła na "TAK". Podszedłem bliżej i bez zastanowienia usiadłem koło niej opierając się o zagłowie, a brunetkę przyciskając do swojego torsu.-Ćsiii..śpij spokojnie. Będę tu cały czas.
-Mhy.-uśmiechnęła się lekko i wtuliła jeszcze bardziej w moją klatkę piersiową.

*08:30-Oczami Damiano*
Mojej małej Laury nie było dzisiaj w nocy w domu. Wiem, że jest u Lynch'ów, jednak martwię się o nią. Nie nocowała u znajomych od bardzo dawna. Pewnie miała koszmar. Wiem to. Za każdym razem gdy się przeprowadzaliśmy i spaliśmy w nowym miejscu miała jeden i ten sam. Muszę po nią iść. Tak. To dobry pomysł.
-Jane kochanie, muszę wyjść na chwilkę.
-Dobrze, ale pamiętaj, że o 10 masz spotkanie z Niemcami w sprawie tego nowego projektu.
-Tak wiem, pamiętam. Wrócę niedługo.-Pocałowałem ją w policzek i wyszedłem. Udałem się do domu Lynch'ów. Dawno tam nie byłem. Gdy się jeszcze przyjaźniliśmy wchodziłem do nich jak do siebie ( zresztą oni robili podobnie) jednak teraz tak nie wypada, więc zadzwoniłem dzwonkiem. Po chwili usłyszałem "Ja otworze!"
-Damiano! Cześć! Czemu nie wszedłeś? Nadal jesteś tu mile widziany. A tak wogóle co cię do nas sprowadza?
-Przyszedłem po Laurę, mogę wejść?
-Jasne, wchodź.
Gdy tylko weszliśmy do środka, do salonu wbiegła trójka chłopców, na moje oko niewiele starszych od Laury, a za nimi Rydel zz... kijem basebollowym?
-Ellington, Riker, Rocky! Niech no ja tylko was dorwę, a przyrzekam, że nie przeżyjecie tego!
-Co tu się dzieje?! Nie widzicie, że mamy gościa?!-Wszyscy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki się zatrzymali i powiedzieli na raz:
-Dzień dobry..
-Dzień dobry.- odpowiedziałem im.
-Dzieci poznajcie proszę, to jest nasz stary przyjaciel Damiano Marano.- powiedział Mark, po czym zwrócił się do mnie- A to są nasze dzieci Riker, Rydel, Rocky i ich przyjaciel Ellington, ale.. chwila moment..-i znów zwrocił się w stronę ich dzieci- gdzie jest Ross i Laura? Jej tata po nią przyszedł.-Chwila, co? Jaki Ross?
-Aaa no właśnie.. dlatego goniłam to stado rozwydżonych, wścibskich...
-Rydel do rzeczy..
-małp. Bo oni weszli do pokoju Laury i tam ona spała wtulona w Rossa, a oni chcieli im zrobić zdjęcie i obudzić, no i jako dobra przyajciółka zareagowałam tak ona by zareagowała i zaczęłam ich gonić, bo przecież tak nie wolno..- dobra już wiem gdzie jest moja córeczka. Ale chwila moment, co?! Ona spała wtulona w jakiegoś Rossa?!
-Co?! Kim jest ten Ross?!
-Damiano spokojnie, Ross to nasz syn..
-Mark, jak mam być spokojny?! Moja córka śpi z waszym synem! Gdzie oni są?!
-Schodami w górę trzecie drzwi po lewej...- pędęm ruszyłem na górę. Trzecie drzwi po lewej, trzecie drzwi po lewej... jest! Wszedłem do środka i co zobaczyłem? Jak Laura śpi przytulona do tego Rossa, ten ją obejmuje, rękę trzyma wyraźnie zbyt nisko i jeszcze się uśmiecha. Ja mu dam!
-A co tu się dzieje?!
-Tato?! Co ty tu robisz?
-Mmm.. co się dzieje?- O no proszę śpiąca królewna się obudziła!
-Co się dzieje?! Co się dzieje?! Ja ci zaraz powiem, co się dzieje! Dzieje się to, że spałeś w jednym łóżku z MOJĄ małą córeczką!
-Ojć... jjjaa.. ja wszystko wytłumacze.
-No, innego wyjścia nie masz. Ale napierw... ZABIERAJ ŁAPY OD MOJEJ CÓRKI!- chłopak wraźnie się przestraszył, ale to dobrze. Ma się bać. Natychmiast odsunął się od Laury.Był lekko zażenowany tą sytaucją, bo nie odezwał się ani słowem.-A więc dowiem się o co tu chodzi?
-Tatusiuu..-zaczęła niepewnie moja córka- bo ja miałam ten koszmar, ten wiesz który. I zaczęłam krzyczeć, a Ross akurat przechodził obok mojego pokoju i...-urwała, a zaczął blondyn. Już wiem czemu milczał. Szykował w głowie przemówienie.
-..i nie potrafiłem przejść obojętnie, więc wszedłem do pokoju, w celu sprawdzenia, co jest przyczyną jej krzyków. Martwiłem się, że Laurze mogło się coś stać. Gdy byłem już w środku zauważyłem, że siedzi na łożku i jest przestraszona. Gdy spytałem czy wszystko w porządku ona zaprzeczyła. Wiedziałem, że sama nie uśnie, ponieważ Rydel kiedyś też dość często śniły się koszmary, jedyne co pomagało jej usnąć do przytulenie się do kogoś. Poczucie, że jest się bezpiecznym, i że nic się nam nie stanie. Dlatego od razu położyłem się koło pańskiej córki objąłem ją, a ona po 5 minutach odpłynęła do krainy Morfeusza. Wiem co pan sobie teraz pomyśli. Że mogłem pójść do swojego pokoju gdy usnęła. Jednak wlasnie o to chodzi, że nie mogłem. Bo co by się stało gdyby Laura jeszcze raz się obudziła? Nie mogłem do tego dopuścić. Zbyt się o nią martwiłem. Teraz gdy pan już wie dlaczego śpię w tym pokoju, może mnie pan zabić. Gdyż niestety nie jestem w stanie wyjaśnić tego dlaczego trzymałem ręce tak nisko. Męski odruch. I pewnie nadal utrzymujący się alkohol. Jednak przepraszam i obiecuję, że to się już nigdy więcej nie powtórzy.- no nie powiem byłem pod wrażeniem. 
-Co do tego dlaczego znalazłeś się w łożku z moją córką wierze ci.- chłopak wyraźnie poczuł ulgę- ale co do twoich "męskich odruchów"...- i znów stał się cały spięty-...to jeszcze sobie na ten temat porozmawiamy, ale nie w towarzystwie Laury i... - podszedłem do drzwi i gwałtownie je otworzyłem-...widowni.- do pokoju wpadli chyba wszyscy, którzy aktualnie przebywali w tym domu.- A teraz wyjdź z tego łóżka i łaskawie ubierz się w coś. Chłopaku ty jesteś w samych bokserkach! 


*************
Rozdział nareszcie jest! Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale  po pierwsze: miałam teraz sporo nauki. I muszę was niestety zmartwić. Cały ten tydzień będę miała sprawdziany diagnozujące, więc rozdział dodam, o ile mi się uda, jeszcze dzisiaj, albo dopiero za tydzień. A po drugie- kompletny brak weny. Dopiero wczoraj wieczorem przyszedł mi ten pomysł oglądając "Narzeczony mimo woli" i jedzac najlepszą rzecz jaką człowiek mógł wymyślić, a mianowicie ŻELKI *-*. 
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał, oczywiście czekam na szczerą krytykę. Proszę, nie bójcie się powiedzieć co wam nie pasuje. Lepiej teraz, tak żebym w przyszłości mogła naprawić te błędy :) 


CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ










7 komentarzy:

  1. Ta historia się rozkręca :)
    I Ty się rozwijasz!
    Mam nadzieję, że będzie więcej komentujących.
    Pozdrawiam i czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :)
      A co do historii to zdradzę ci, że ona się jeszcze rozkręci w przyszłych rozdziałach :D

      Usuń
  2. Super czekam na następny rozdział :)
    Masz talent.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę jesteś bardzo utalentowana fabuła fajnie się rosskręca :D czekam na nexta!

    i tak przy okazji zapraszam: http://czas-naszej-muzyki.blogspot.com/

    Pozdrowionka ~Bezczelna~ :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział!
    Podoba mi się twój blog, a historia zaczyna się rozkręcić. Miałam już na niego zajrzeć, gdy nominowałaś mnie do LBA, ale nie miałam czasu. Jednak dzisiaj przeczytałam wcześniejsze rozdziały i nie żałuję. Będę czytać twojego bloga.
    Czekam na next. :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej:)
    Zdziwiłam się bardzo widząc wyżej komentarz z października.
    Nie wiem czy to blogger coś nawalił czy co... W każdym razie rozdział chyba dobry przeczytałam. Ogólnie to wszystko ok.
    Wesołych Świąt.
    Pozdrawiam i czekam na next.

    OdpowiedzUsuń