piątek, 18 grudnia 2015

Rozdział 13

Wszystko wytłumaczyłam w notce pod spodem :)) 

Od jakichś dwóch dni cały czas pod moim domem stoi chodź jeden człowiek z kamerą. Zero prywatności! Ja rozumiem bardzo dobrze, że oni mają taką pracę i w ogóle... No ale żeby nie dać człowiekowi ani minuty spokoju?! Mój tata jest coraz to bardziej zdenerwowany. Z tego całego zamieszania musiał odwołać spotkanie z klientem. Ale Jane to chyba nie przeszkadza. Od zawsze lubiła jak robi jej się zdjęcia bądź udziela wywiadów. A ja? Nawet nosa nie wystawiam za próg domu. 
Siedzenie przed telewizorem i oglądanie mojego domu w roli głównej przerwał mi dzwonek telefonu. Chwile zajęło mi odnalezienie go pod kocem jednak po chwili odebrałam bez patrzenia kto dzwoni
*rozmowa telefoniczna*
-Halo?
-Laura? Cześć
-Ross? Skąd ty masz mój numer?-zdziwiłam się, jednak podejrzewałam od kogo mógł go wziąść
-Yyym no ten no-zaczął się jąkać 
-Od Rydel?
-Tak, od Rydel
-Kiedyś ją zabiję-wstchnęłam zrezygnowana- no ale skoro trudziłeś by zdobyć mój numer to zapewne nie dzwonisz na ploteczki. O co chodzi?
-Bo pomyślałem sobie, że może miałabyś ochotę wyjść dziś gdzieś dzisiaj ze mną? Na przykład na kawę? 
-Jasne czemu nie- starałam się wypowiedzieć te trzy słowa tak, by nie okazać poprzez mój głos zbyt wielu emocji, co było dość trudne, ponieważ w środku skakałam jak mała dziewczynka która dostała nową lalkę- to o której? 
-Może być tak o 15?- spojrzałam na zegar wiszący na ścianie: 13:28
-Powinnam się wyrobić
-To o 15 podejdę po ciebie
-Okey- już miałam się żegnać gdy przypomniałam sobie o jednej bardzo istotnej rzeczy- yym Ross?
-Tak?
-Bo jest taki maciupeńki problem
-Jaki?- głupio się spytał. Zaczynam mieć wrażenie, że kolor włosów ma duuuże zneczenie
-Nie zapomniałeś czasem, że pod moim domem kręci się cały czas telewizja? Aktualnie jeden z tych ich "cudownych" programików oglądam. Ale nie powiem, jeśli będę potrzebowała zdjeć domu na pewno zgłoszę się do nich. W genialny sposób wyeksponowali wszystkie walory tego budynku- zaśmiałam się co blondyn odwzajemnił
-Spokojnie, ja się tym zajmę. Poniekąd to przez nas masz ten problem. Chłopaki już szykują plan jak odwrocić ich uwagę. I uprzedzam: szykuj się na skandal. Podsłuchałem jak Rocky zaproponował, że razem z Ell'em wybiegną z domu w samych bokserkach 
-O Matko Boska. No to rzeczywiście idealnie odwróci uwagę fotoreporterów ode mnie- starałam się nie wybuchnąć śmiechem, jednak nie dałam rady i po chwili nie mogłam opnować śmiechu 
-Postaram się wybić im ten pomysł z głowy i wymyślić coś sensowniejszego. To co do zobaczenia?
-Do zobaczenia - uśmiechnęłam się, co za pewnie blondyn nie widział i wcisnęłam czerwoną słuchawkę. Leżałam jeszcze chwilę na kanapie patrząc się w sufit i nie zdając sobie sprawy co się przed chwilą stało. Dopiero po jakiejś minucie to do mnie dotarło. Umówiłam się z Rossem! W życiu nie byłam szczęśliwsza. Skakałam, tańczyłam i biegałam po salonie piszcząc i podśpiewując przy tym jedną z niedawno usłyszanych prze zemnie melodii. Jednak nagle stanęłam jak wryta na środku pokoju zdając sobie z czegoś sprawę. Mam TYLKO 1,5 godziny by wyglądać ja co człowiek, a na dodatek nie mam się w co ubrać! 
Szybko pobiegałam na górę i wparowałam jak wicher do mojego pokoju a następnie do łazienki.
Pierwsze co to wzięłam prysznic i umyłam włosy. Postanowiłam, że je wyprostuje i . Następnie umyłam zęby i zrobiłam lekki makijaż. Puder, eyeliner, tusz i nude'owa pomadka. 
-W co ja mam się k...wa ubrać?! - krzyknęłam sama do siebie stojąc przed jedną z szaf. Długo rozmyślałam jaki zostaw pasowałby idealnie na taką okazje i po 15 minutach mnie olśniło. Minutę zajęło mi odnalezienie wszystkich potrzebnych części mojej dzisiejszej stylizacji. Podrowo różowy top crop, biała spódniczka, brązowe sandałki na koturnie i różowa zwiewna narzuta w kwiatki. 
Gdy zakładałam buty po całym domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Piętnasta! 
Gdy wychodziłam z pokoju miałam tylko na dzieję, że mojego taty nie ma w domu. Dobra, zaufał Lynch'om, co nie oznacza, że pozwoli mi wyjść z którymś z chłopaków sam na sam bez serii trudnych pytań. A ja naprawdę chciałam tego za wszelką cenę. Już dwóch chłopaków tak wystraszył. Niestety moje modły nie zostały wysłuchane, ponieważ bedać w połowie schodów usłyszałam jak Ross mówi 
-Dzień dobry panie Damiano.

**********************
Tak, wiem, wiem
Teraz pewnie myślicie "ale przecież ja już to czytałam"..
O co chodzi?
O to, że przypadkowo usunęłam z bloggera ten rozdział i całe szczęście, że każdy rozdział zapisany mam dodatkowo w notatkach w telefonie i mogłam skopiować i dodac ponownie ;-;
MASAKRA JAKAŚ ;_;
Zaraz zabieram się za pisanie kolejnego rozdziału. Wiem miał byc wcześniej, ale wyszła taka niezbyt fajna sytuacja i nie miałam kiedy napisac :/ 

Mam nadzieje, że rozdział się podoba i zapraszam do komentowania :))





5 komentarzy:

  1. Komentowałam ten rozdział, ale zrobię to jeszcze raz.
    Super ci wyszedł. Jestem ciekawa, jak będzie wyglądała randka Raury.
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  2. No to dobrze czułam, że już to czytałam. Ale za to po raz pierwszy widzę tło - bo do tej pory z telefonu czytałam :)
    Pozdrawiam serdecznie, zapraszam na Rydellington i czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu super <3
    Przypomniały mi się czasy Raury kiedy jeszcze ich shippowałam
    <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzisiaj trafiłam na Twojego bloga i ten rozdział wyszedł Ci świetnie już idę czytać następne rozdziały a i zapraszam na mój
    pamietnik-rossa-lyncha.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń