Rozdział dedykuję Alex_Rover, obecałam to jest ;*
Jeszcze dzisiaj postaram się dodać na wattpad'zie :)
*Tydzień później*
Jeszcze dzisiaj postaram się dodać na wattpad'zie :)
*Tydzień później*
Na szczęście cała ta afera z Rydel ucichła i normalnie mogła wyjsc z domu. A kolacja? Całkiem ok. Tata z państwem Lynch duuużo rozmawiali. Przedewszyskim o tym co działo się u nich, jak i u nas przez te wszystkie lata. Chyba powinnam zmienić słynne powiedzenie "stara miłość nie rdzewieje" na "stara przyjaźń nie rdzewieje". Po raz pierwszy od nie pamiętnych czasów widziałam tatę aby z takim entuzjazmem z kimś rozmawiał. I bardzo mnie to cieszy. Przynajmniej ufa Lynch'om i wie, że z nimi bede bezpieczna. I nawet zaakceptował fakt, że grają w zespole. Naprawde jestem szczęśliwa. W końcu bede mogła wyjsc z przyjaciółkami na miasto bez obawy, że mój tata moze mieć co do tego inne zdanie. Dzisiaj nawet już planowałyśmy wyjsc z dziewczynami na podbój LA. To znaczy one planowały, a mnie "siłą" zmusiły bym poszła z nimi. Po długich namowach zgodziłam się.
A teraz stoję przed szafą i kompletnie nie wiem w co się ubrać.. Postanowiłam, że zadzwonię do mojej najukochańszej sąsiadki.
*rozmowa telefoniczna*
-Rydel.. Błagam cię pomóż mi...
-Boże, kochanie co się dzieje? -wyraźnie dało się usłyszeć w jej głosie przerażenie
-Nie mam się w co ubrać - wyjęczałam, udając ze lekko płacze
-Hahahahahahah... Dobra, zaraz bede
-Dziękuje, kochana jestes -powiedziałam entuzjastycznie
-Wiem-odpowiedziała dumnie- dobra wezmę swoje rzeczy i bede u ciebie za 15 minut, ok?
-Oki! Dozobaczenia- I się rozlaczylam
Rydel tak jak obiecała była u mnie po 15 minutach, a teraz podaje mi coraz to wymyślne stylizacje, bym zrobiła taki mały pokaz mody..
Po pół godzinie trwania naszej "zabawy" znalazłyśmy komplet idealny. Burgundowa rozkloszowa sukienka z rękawem 3/4 i czarne wysokie szpilki.
Delly pomogła zrobić mi jeszcze nieco mocnejszy makijaż. Gdy kończyłyśmy usłyszałyśmy dźwięk dzwonka do drzwi, a poźniej jak zostają one otawarte. Zapewne Olga wpuściła dziewczyny. Szybko zeszłyśmy na dół i przywitałyśmy się z towarzyszkami naszych dzisiejszych szaleństw.
Postanowiłyśmy, że pierwszym przystankiem będzie kawiarnia, bo wszystkie miałyśmy ochotę na jakieś pyszne ciasto. Postanowiłam, że wybiorę sobie nowość lokalu i zamówię tartę z pisacjami i białą czekoladą i waniliowe cappucino. Dziewczyny poszły w moje ślady i już po 5 minutach rozkoszowałyśmy się przepysznym połaczeniem orzechów i czekolady.
-Boże, to jest pyszne. -powiedziała Veronicka biorąc ostatni kawałek do buzi
-Muszę powiedzieć Oldze by mi taką zrobiła
-Tylko skąd przepis?
-Coś mi kiedyś wspominała, że jej przyjaciółka ma chyba wszystkie możliwe przepisy na tartę- uśmiechnęłam się.
Później chodziłyśmy jeszcze chwilę po mieście, by w końcu nasze nogi zaprowadziły nas pod wejście do najlepszego klubu w mieście. Jako że Delly znała ochroniarza nie musiałyśmy czekać w kolejce i od razu weszłyśmy do środka.Gdy tylko przekroczyłyśmy próg dało się wyczuć zmieszany zapach alkoholu, papierosów i potu. Cudem udało się nam przecisnąć pomiędzy tymi wszystkimi ludzi do baru i zamówiłysmy sobie po drinku. Więcej grzechów nie pamiętam.
*Następny dzień*
Pierwsze co zauważyłam po przebudzeniu się to to, że nie byłam w swoim łóżku o raz to, że nie byłam w nim sama. Przestraszona szybko podniosłam się do pozycji siedzącej, jednak po chwili nie co się uspokiłam, gdy zobaczyłam kto śpi obok mnie. Jego potargane blond włoski tak uroczo opadały mu na czoło.
-Już się obudziłaś? - powiedział półprzytomny, mając nadal zamknięte oczy
-Tak Ross, już się obudziłam. Ale wytłumacz mi co ja tu robię?
-Hmm no cóż.- usiadł i przeciągnął się- można powiedzeć, że z dziewczynami nie co zaszalałyście. Jakoś po 4 Zadzwoniłyście do nas z prośbą żebysmy po was przyjechali. Nie chciałem byś miała kłopoty u taty o to że wracasz do domu ledwo trzmająca się na nogach, zwłaszcza, że dopiero co nam zaufał więc postanowiłem napisać mu z twojego telefonu SMS-a, że nocujesz u Rydel i zabrać cię do nas.
-No dobrze, ale dlaczego śpię z tobą u ciebie w pokoju?
-A nie wiem, tak jakoś wyszło
-Okeej- przeciągnęłam się przypadko zrzucając coś ze stolika nocnego, co wywołało silny ból głowy. Nie uszło to chyba uwadze blondyna
-Boli głowa?
-Jak cholera- schylił się do szafki nocnej po jego stronie, po czym wysunął szufadę i wyjąć z niej jakieś białe opakowanie, które po chwili mi podał.
-Trzymaj- spojrzałam na pudełko i przeczytałam nazwę leku "Ibubrom". O jaki on kochany
-Dziękuję, ale jeszcze w... - nie dane mi było dokończyć po przed twarzą zobaczyłam 1,5 litrową butelkę wody niegazowanej
-Widzę, że chyba często miewasz bóle głowy? - uśmiechnęłam się i połknęłam lek.
-Czasem się zdarza. Chodź na śniadanie. - wstał po czym podał mi rękę bym ja również mogła wstać.
-Może najpierw się ogarnę, co? -spytałam rozbawiona- I tobie też bym radziła- dodałam po czym wyszłam z jego pokoju i udałam się do Rydel.
Popołudnie mineło nam spokojnie. Przedewszystkim na przypominaniu sobie wydarzeń z ostaniej nocy. W pewnym momencie do domu Lynch'ów wbiegł zmęczony Ellington i szybko chwycił pilota od telewizora. Na początku nie wiedziałam o co chodzi, jednak po chwili wszystko okazało się jasne. Szatyn przełączył na jeden z programów plotakrskich na którym jakaś dziennikarka dokładnie opisywała nasze wczorajsze wyczyny. Wygladało to tak jakby kamery chodziły za nami krok w krok. Pokazane było wszystko. Jak jemy tartę, jak włóczymy się po ulicach miasta, jak idziemy do klubu. Oni wiedzieli o ty co robiłyśmy więcej niż my same!
-"Już wiemy kim jest nowa przyjaciółka zespołu. To nie jaka Laura Marano. Córka jednego z najlepszych architektów w kraju Damiano Marano i zmarłej przed kilkonastoma laty sławnej na całym świecie piosenkarki Ellen Marano. W jaki sposób zespół poznał się z młodą Marano? Oraz czy między nią, a głównym wokalistą zespoły Rossem Lynch'em jest coś więcej niż tylko przyjaźń? To wszystko i jeszcze więcej już wkrótce".
******************
Mam nadzieję, że rozdział jest choć trochę dłuższy niż poprzednie, ale jeśli nie to bardzo przepraszam.
Postanowiłam, że każdy rozdział będzie mniej więcej takiej długości, ale będę one dodawane dwa razy w tygodniu, co wy na to? ^^
I uwaga, uwaga możecie się zacząć cieszyć, bo nudne i o niczym rozdziały zostawiamy za sobą i już niedługo zacznie się wszystko dziać :D
Mam nadzieję, że się podoba i zapraszam do komentowania :)
Delly pomogła zrobić mi jeszcze nieco mocnejszy makijaż. Gdy kończyłyśmy usłyszałyśmy dźwięk dzwonka do drzwi, a poźniej jak zostają one otawarte. Zapewne Olga wpuściła dziewczyny. Szybko zeszłyśmy na dół i przywitałyśmy się z towarzyszkami naszych dzisiejszych szaleństw.
Postanowiłyśmy, że pierwszym przystankiem będzie kawiarnia, bo wszystkie miałyśmy ochotę na jakieś pyszne ciasto. Postanowiłam, że wybiorę sobie nowość lokalu i zamówię tartę z pisacjami i białą czekoladą i waniliowe cappucino. Dziewczyny poszły w moje ślady i już po 5 minutach rozkoszowałyśmy się przepysznym połaczeniem orzechów i czekolady.
-Boże, to jest pyszne. -powiedziała Veronicka biorąc ostatni kawałek do buzi
-Muszę powiedzieć Oldze by mi taką zrobiła
-Tylko skąd przepis?
-Coś mi kiedyś wspominała, że jej przyjaciółka ma chyba wszystkie możliwe przepisy na tartę- uśmiechnęłam się.
Później chodziłyśmy jeszcze chwilę po mieście, by w końcu nasze nogi zaprowadziły nas pod wejście do najlepszego klubu w mieście. Jako że Delly znała ochroniarza nie musiałyśmy czekać w kolejce i od razu weszłyśmy do środka.Gdy tylko przekroczyłyśmy próg dało się wyczuć zmieszany zapach alkoholu, papierosów i potu. Cudem udało się nam przecisnąć pomiędzy tymi wszystkimi ludzi do baru i zamówiłysmy sobie po drinku. Więcej grzechów nie pamiętam.
*Następny dzień*
Pierwsze co zauważyłam po przebudzeniu się to to, że nie byłam w swoim łóżku o raz to, że nie byłam w nim sama. Przestraszona szybko podniosłam się do pozycji siedzącej, jednak po chwili nie co się uspokiłam, gdy zobaczyłam kto śpi obok mnie. Jego potargane blond włoski tak uroczo opadały mu na czoło.
-Już się obudziłaś? - powiedział półprzytomny, mając nadal zamknięte oczy
-Tak Ross, już się obudziłam. Ale wytłumacz mi co ja tu robię?
-Hmm no cóż.- usiadł i przeciągnął się- można powiedzeć, że z dziewczynami nie co zaszalałyście. Jakoś po 4 Zadzwoniłyście do nas z prośbą żebysmy po was przyjechali. Nie chciałem byś miała kłopoty u taty o to że wracasz do domu ledwo trzmająca się na nogach, zwłaszcza, że dopiero co nam zaufał więc postanowiłem napisać mu z twojego telefonu SMS-a, że nocujesz u Rydel i zabrać cię do nas.
-No dobrze, ale dlaczego śpię z tobą u ciebie w pokoju?
-A nie wiem, tak jakoś wyszło
-Okeej- przeciągnęłam się przypadko zrzucając coś ze stolika nocnego, co wywołało silny ból głowy. Nie uszło to chyba uwadze blondyna
-Boli głowa?
-Jak cholera- schylił się do szafki nocnej po jego stronie, po czym wysunął szufadę i wyjąć z niej jakieś białe opakowanie, które po chwili mi podał.
-Trzymaj- spojrzałam na pudełko i przeczytałam nazwę leku "Ibubrom". O jaki on kochany
-Dziękuję, ale jeszcze w... - nie dane mi było dokończyć po przed twarzą zobaczyłam 1,5 litrową butelkę wody niegazowanej
-Widzę, że chyba często miewasz bóle głowy? - uśmiechnęłam się i połknęłam lek.
-Czasem się zdarza. Chodź na śniadanie. - wstał po czym podał mi rękę bym ja również mogła wstać.
-Może najpierw się ogarnę, co? -spytałam rozbawiona- I tobie też bym radziła- dodałam po czym wyszłam z jego pokoju i udałam się do Rydel.
Popołudnie mineło nam spokojnie. Przedewszystkim na przypominaniu sobie wydarzeń z ostaniej nocy. W pewnym momencie do domu Lynch'ów wbiegł zmęczony Ellington i szybko chwycił pilota od telewizora. Na początku nie wiedziałam o co chodzi, jednak po chwili wszystko okazało się jasne. Szatyn przełączył na jeden z programów plotakrskich na którym jakaś dziennikarka dokładnie opisywała nasze wczorajsze wyczyny. Wygladało to tak jakby kamery chodziły za nami krok w krok. Pokazane było wszystko. Jak jemy tartę, jak włóczymy się po ulicach miasta, jak idziemy do klubu. Oni wiedzieli o ty co robiłyśmy więcej niż my same!
-"Już wiemy kim jest nowa przyjaciółka zespołu. To nie jaka Laura Marano. Córka jednego z najlepszych architektów w kraju Damiano Marano i zmarłej przed kilkonastoma laty sławnej na całym świecie piosenkarki Ellen Marano. W jaki sposób zespół poznał się z młodą Marano? Oraz czy między nią, a głównym wokalistą zespoły Rossem Lynch'em jest coś więcej niż tylko przyjaźń? To wszystko i jeszcze więcej już wkrótce".
******************
Mam nadzieję, że rozdział jest choć trochę dłuższy niż poprzednie, ale jeśli nie to bardzo przepraszam.
Postanowiłam, że każdy rozdział będzie mniej więcej takiej długości, ale będę one dodawane dwa razy w tygodniu, co wy na to? ^^
I uwaga, uwaga możecie się zacząć cieszyć, bo nudne i o niczym rozdziały zostawiamy za sobą i już niedługo zacznie się wszystko dziać :D
Mam nadzieję, że się podoba i zapraszam do komentowania :)
Super rozdział!
OdpowiedzUsuńNo to dziewczyny zaszalały. Kac morderca rano zawsze musi być. :)
Czekam na next. :*
Ps. Przy okazji zapraszam się na nowy rozdział na moim blogu. :)
UsuńKurwa, się dzieje! Szok i to w spódnicy.
OdpowiedzUsuńTak siedzę se i słucham Let it snow, piszę rozdział, wczytuję Wykolejoną i postanawiam wejść, zobaczyć co tam na bloggerku i patrzę: Ło matko, dedykt dla mnie! Od kogo? Od Kiczki, hah. No oczywiście, tylko ona mogła o mnie pamiętać, przecież nikogo innego nie zanudzam opowieściami o swoim nudnym życiu :P
Tak, czy inaczej, dziękuję. Na serio, serio, miło wiedzieć, że ktoś o mnie pamięta.
I jestem podwójnie szczęsliwa, bo mój blog odnosi coraz większy sukces!
Postanowiłam się zbesztać, zanim niektóre rzeczy tu zajdą za daleko. Na początku skarbie, moje ukochane "i". Kiedy wypisujesz, że masz kapustę i grosz, przecinka nie ma, nie? Kapiszi? A jak masz kapustę i groch, (<------ przecinek ) i mąkę, to się przecinek pisze, ołkej? Bo piszesz "i" po raz kolejny.
Okej, następne jest "Przedewszystkim". Kiczki, PRZEDE WSZYSTKIM. Zapamiętasz? Mam nadzieję, bo nie lubię cię ochrzaniać.
I Na koniec opieprzania, taka mała rada, żeby rozdziały nabrały nieco więcej smaczku: tyle samo dialogów i więcej opisów. Rozwijaj myśli, pisz więcej o tym, co czuje w danym momencie Laura, TYLKO NIE NA SIŁĘ!
I ja ogólnie, jestem za tym, żeby opowiadanie było cały czas prowadzone przez jedną osobę, po prostu tak mi się osobiście bardziej podoba.
A na koniec, to jeden wielki szacun za to, co robisz z tą historią. Po prostu jedno wielkie: "CO BĘDZIE DALEJ??" Czekając na next tu mam nadzieję, na next na wattpadzie, bo nie mogę się już doczekać obu.
Nie wiem, co mogłabym dopisać, bo już jest godzina przeznaczona dla niedźwiadków do spania, a ja jestem niedźwiadkiem po dwóch godzinach na lodowisku.
Do napisania, Kiczki
~ Alex :*
PS.: Sorki za błędy :P
Boże święty Alex, skarbie kocham cię , hahahah <3
UsuńJeśli chodzi o błędy są one spowodowane zapewne moją nie uwagą i pośpiechem. Przepraszam i postaram się poprawić :D
Tak, to jest taka historia, że ja sama siebie czasem pytam "I co kurwa może być dalej?" XD
A co do wattpada to miałam next dodać niby wczoraj, ale niestety kompletny brak weny twórczej. Musisz mi to wybaczyć :)
Grzechy zostały ci odpuszczone. Idź z Bogiem :P
UsuńHej :) Pamiętasz o mnie jeszcze?
OdpowiedzUsuńOstatnio żyję w tramwaju, ale czas na czytanie zawsze mam. Ostatni tydzień był mega okropny dla mnie, ale jak widać żyję :)
Rozdział ok. Czekam już na te nowe rozdziały.
Pozdrawiam :)
Jak bym mogła o tobie zapomnieć? :D
UsuńOczywiście, że pamiętam ;*