niedziela, 6 września 2015

Rozdział 1 - Początek.

Rozdział 1

Początek.



Do tej pory żyłam na walizkach. Nie chodzę do szkoły, mam guwernantkę. Do wczoraj mieszkałam w Madrycie, a dziś wracam z tatą do Los Angeles. Kto wie gdzie będę za kilka miesięcy. Mój tata dużo podróżuje, a moja mama... mojej mamy już z nami nie ma.


-Ostatnie wezwanie dla pasażerów lecących do Los Angeles. Prosimy niezwłocznie stawić się przy wyjściu numer 14!


-poszła już pół godziny temu, powinnam była z nią pójść.
-Ona panią pobrudziła, a więc ona także powinna pójść po coś aby to zmyć.
-Oczywiście ma pan racje panie Damiano. Ale wie pan jak roztrzepane są dziewczyny w tym wieku. Ciągle tylko imprezy i bujanie w obłokach. I jak pan myśli czego to jest wina?
-Internetu?
-Chciałby pan, żeby tak było prawda? Ale to nie przez internet. To hormony. Kiedy budzi się w nich młodzieńczy duch, nic już go nie może powstrzymać. Jest jak wirus, który atakuje wszystkie komórki. Nieustanny stan zakochania! Chodzą z głową w chmurach. Co ja mówię w chmurach, aż mózg paruje!
-Aaa!


-Hej, co robisz?
Tata, czekam na wodę aby jakoś zbyć tę plamę z ciuchów.. pani drętwej. A przepraszam pani Elsie. Boisz się że ci ucieknę?
-Nie... że się zakochasz.
-Co?
Co co? Nie nic...że...że się zakochasz w tym mieście. Wydaje mi się że uznałaś że w Los Angeles nie będziesz się dobrze bawić.Ale to nieprawda. Olga ma ci przygotować tort czekoladowy, Jane organizuje ci przyjęcie...
-Dobrze, to ja wybieram ten tort..
-Laura..
-No co Laura, Jane w ogóle nie obchodzą moje urodziny. Powiedz lepiej kto przyjedzie na to przyjęcie : moi przyjaciele, czy przyjaciele Jane? No tak jasne zapomniała przecież że ja nie mam przyjaciół. ciągle podróżujemy i nie mam szansy się zaprzyjaźnić.

 * w tym samym czasie w Los Angeles*

-Pewnie już są w samolocie. Wiesz ile dałabym aby móc ją odebrać z lotniska? Żeby ją ucałować i powiedzieć jak bardzo ją kocham..
- No to zrób to. Alisa jedź, ucałuj ją, uściskaj i powiedz jej to w końcu.
-Jeśli pojawię się w firmie, Damiano znów mi ją wywiezie. Już ci to mówiłam. Korzystając z okazji, że przebywamy w tym samym mieście... Czuje że mówię do ściany!
-Nie, przestań właśnie mi się przypomniało że mam spotkanie z Antonio.Muszę zdążyć.
-Ale jeszcze nie skończyłam!
-Później pogadamy
-Ale mówię do ciebie. Pablo!
-TAXI!

 ************************
I jest rozdział 1 :D  Wkrótce kolejne rozdziały.


2 komentarze:

  1. Witam serdecznie!
    Sympatyczny początek.
    Domyślam się o jaki serial chodzi :)
    Czekam na next, a w międzyczasie zapraszam do siebie na Nowy blog o Rydellington: http://miloscpokonawszystkieprzeszkody.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam, nie sądziłam że ktokolwiek to czyta, więc poprzestałam na tym rozdziale, jednak być może dodam kolejne (być może nawet i dzisiaj jak mi coś sensownego przyjdzie do głowy)wiedząc że, ktokolwiek to czyta :)

    OdpowiedzUsuń