piątek, 11 września 2015

Rozdział 3

Rozdział 3

*Oczami Laury*
 Wysiedliśmy z samolotu. Chciałam poszukać Rydel, ale tata cały czas mówił, że musi już jechać. No
cóż, przynajmniej przez chwilę mogłam poczuć, że mam przyjaciółkę. Pewnie już nigdy się nie spotkamy...
- Laura! Pośpiesz się, bo się spóźnimy.. - i znów zaczął mój tata
-Już, już idę...

Po 15 minutach jazdy, nareszcie jestem w domu. Oczywiście przyjechał po nas David. Po przekroczeniu progu domu, dobiegł mnie wspaniały zapach z kuchni. Mmmm, moje ukochane ciasto czekoladowe. Ohh jak ja je uwielbiam.
-Witaj Lauro. Nawet nie wiesz jak się za tobą stęskniłam. - Taa, Jane i ta jej udawana miłość do mnie.
-Tak ja za tobą równi. To ja może pójdę do siebie. Muszę się rozpakować.
-Dobrze, ale pospiesz się, bo na dzisiaj mamy dużo zaplanowane.
-Tak? A co niby takiego?
-Oh, najpierw zakupy, musimy ci kupić jakąś śliczną sukienkę na dzisiejsze przyjęcie, potem spa i kosmetyczka.
-To wszystko nie będzie konieczne, bo nie zamierzam się tym przyjęciu pojawić.
-Oo a to niby dlaczego? W końcu to twoje 19 urodziny.
-I będą wyglądać tak jak rok temu? Lepiej już pójdę do siebie.
-Oj kochanie,  zobaczysz będzie fajnie. - Yyh no niech już jejdzie
-Dobrze. Ale sukienkę wybieram sobie sama. A i poznałam pewną dziewczynę w samolcie. Pozwolicie mi ją zaprosić.
-Na ten temat będę musiała porozmawiać z twoim ojcem. A jak się nazywa ta dziewczyna?
-Rydel Lynch.
-I tylko ona miała by przyjść?
-Tak. Nikogo innego nie znam.
-Dobrze porozmawiam z nim. A teraz leć szybko przygotuj się. Za 30 min wychodzimy.- Coraz bardziej zaczynam ją lubić.
-Dobrze.

Noi poszłam do siebie. pokój był naprawdę śliczny. Jane się postarała. No nic. Muszę się ogarnąć. Po chwili namysłu wybrałam sobie taki zestaw:
Przebrałam się, zaplotłam warkocza, poprawiłam makijaż i mogłam zabrać się za rozpakowywanie walizek. Jednak nie trwało to długo bo jakichś 10 min przyszła po mnie Jane.
-Oo ślicznie wyglądasz. A teraz choć już bo David czeka w samochodzie.
-A rozmawiałaś z tatą?
-Aaaa tak, tak, rozmawiałam z nim
-Iiii?
-I powiedział, że skoro tylko tak zgodzisz się na to przyjęcie to ta dziewczyna może przyjść.
-Tak! Dziękuje!- i aż sama się sobie dziwie, ale szczerze ją przytuliłam.
-No dobrze, chodźmy już.
-Okey, zaraz zejdę, tylko zadzwonię do Rydel.
-Dobrze, przyjdź zaraz.
*Rozmowa telefoniczna*
-Cześć Rydel
-O hej Laura, jednak zadzwoniłaś
-Tak,mam do ciebie takie małe pytanie.
-O co chodzi?
-Nie miałabyś może ochoty przyjść dzisiaj do mnie na przyjęcie?
-Jasne, a z jakiej to okazji?
-Moje 19 urodziny. Nie musisz przynosić żadnego prezentu, grunt żebyś przyszła. 
-Pewnie że przyjdę. O której?
-Wszyscy przychodzą na 18, ale przyjdź tak 10 minut wcześniej, okey?
-Okey, z miłą chęcią przyjdę. A właśnie jaki jaki adres?
-Beverly Hills 90212 ( wiem pewnie nie ma takiego adresu, ale takie tylko przyszło mi do głowy xd ~ od aut.)
-Oo to w takim razie jesteśmy sąsiadkami. Ja mieszkam Na Beverly Hills 90213!
-To świetnie! Dobra ja muszę kończyć, to do 17:50
-Okey, papa
-Pa
*Koniec rozmowy*

Po skończonej rozmowie zeszłam szybko na dół, wsiadłam do samochodu i razem z Jane i Davidem ruszyliśmy w stronę centrum handlowego.

W centrum spędziłyśmy 5 godzin i nigdzie nie mogłam znaleść żadnej sukienki idealnej na tą okazje. Gdy już miałyśmy iść do kosmetyczki na wystawie sklepowej zauważyłam cudowną sukienkę i się w niej zakochałam. Natychmiast ruszyłyśmy w stronę tego sklepu. Wybrałam do tego jeszcze buty i dodatki i z zakupami ruszyłyśmy w stronę centrum urody.
*17:50 - dom Laury*
Gdy byłam już prawie gotowa, po całym domu rozbiegł się dźwięk dzwonka do drzwi. 
Wybiegłam z pokoju na korytarz i krzyknęłam do Olgi, że to pewnie Rydel i żeby otworzyła, a ja zejdę na dół za chwilę tylko skończę się szykować. Skończyłam robić makijaż, założyłam szpilki i przejżałam się w lustrze. Nagle drzwi do mojego pokoju się otworzyły. To była Rydel.
-Łał świetnie wyglądasz!- miała naprawdę śliczną sukienkę:




(Bez tej kurtki~ od aut.)
-Dziękuję. No ale ty to już przeszłaś samą siebię!- przejrzałam się jeszcze raz i nie powiem, wyglądałam w tym na prawdę uroczo:
-Oj tam, oj tam.
-A właśnie, zapomniałabym. Mam dla ciebie prezent.
-Ale mówiłam, że naprawdę nie musisz mi nic kupować.
-Martw się nic nie wydałam. Postanowiłam, że przyniosę ci naszą płytę.
-Ojej dziękuję bardzo- wzięłam od niej pudełko i położyłam na biurku.-Okey to może choćmy już.
Zeszłyśmy na dół, a tam w salonie było mnóstwo ludzi, których pierwszy raz widzę na oczy. No tak, długa lista znajomych Jane.
Przedstawiłam Rydel wszystkim i zaczęłyśmy się razem bawić. Wypiłyśmy po 3 kieliszki szampana. Postanowiłyśmy że przejdziemy się na taras.
-Laura, może jednak przyjdziesz na nasz koncert?
-Bardzo bym chciała, ale tłumaczyłam ci to już. Mojemu tacie się to nie spodoba.
-Tak wiem. Jednak może przekonasz go jakoś?
-Postaram się. Albo wiesz co? Chodź teraz.- Wstałam z leżaka i pociągnęłam Rydel szybko za rękę w stronę salonu.

-Tato!- No i gdzie on jest?- Tato!
-Tak Lauro o co chodzi?
-Rydel razem z braćmi ma zespół. Pamiętasz ten koncert co grali w Madrycie i był w telewizji? No to ona gra w tym zespole. Za tydzień mają koncert. Mogę iść?-Zrobiłam szczenięce oczka, uśmiechnęłam się od ucha do ucha, a go chyba zamurowała.


*********************
I jest już 3 rozdział. Jak się podoba? Najprawdopodobniej jeszcze dzisiaj, bądź jutro wstawię kolejny rozdział. Bardzo proszę komentujcie, to mi naprawdę pomoże. :)










 
 
  

2 komentarze:

  1. Przyjęcie już trwa :)
    Rydel super sukienka. Laury też ładna.
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam, dziękuję za komentarz. Następny rozdział najprawdopodobniej jeszcze dzisiaj. A u ciebie kiedy next? Jestem bardzo ciekawa co dalej :)

    OdpowiedzUsuń