*Tydzień później. Dzień koncertu. Oczami Laury*
Obudziły mnie promienie słoneczne padające na moją twarz. Postanowiłam sprawdzić która godzina. Sięgnęłam po telefon i na wyświetlaczu ukazała się 8:14. Przypomniałam sobie, że na 9:30 ma przyjść moja nowa guwernantka, po pani Elsie nie wytrzymała ze mną psychicznie i odeszła. No coż.. Wstałam szybko, co było złym pomysłem, ponieważ zakręciło mi się w głowie ( ja mam tak zawsze ja szybko wstane xd~ od aut.). Usiadłam chwilkę na skraju łóżka i po kilku sekundach było już wszystko okey. Ruszyłam w stronę mojej garderoby i wybrałam taki oto zestaw:
Udałam się razem z nim do łazienki, tam napuściłam wody do wanny, wrzuciłam jedną z moich ukochanych kulek, które się rozpuszczają i tworzą pianę o zapachu wanilli. Posiedziałam tak około 20 minut, spłukałam z siebie resztki piany i wyszłam z wanny, owijając się ręcznikiem. Wmasowałam w skórę balsam również o zapachu wanilli ( ja po prostu kocham ten zapach~od aut.), ubrałam się, podkręciłam włosy na lokówce i zrobiłam lekki makijaż. Następnie udałam się do kuchni w celu zjedzenia śniadania i oczekiwaniu na moją nową nauczycielkę. Punt 9:30 rozległ się dzwonek do drzwi. Nigdzie w pobliżu nie było Olgi, więc postanowiłam, że sama je otworze. Moim oczom ukazała się średniego wzrostu kobieta, O delikatnych rysach twarzy i dość długich ciemno brązowych, lekko pofalowanych włosach. Na moje oko miała tak gdzieś ze 40 lat.
-Dzień dobry. - przywitałam się z lekkim uśmiechem - Pani przyszła tutaj w celu pracy?
-Tak, ty jesteś pewnie Laura?
-Tak. Proszę wejść.- I otworzyłam szerzej drzwi. Tata jest u siebie w gabinecie. Tym korytarzem, 2 drzwi po prawej.
-Dobrze dziękuje.- I udała się do gabinetu, za moimi wskazówkami.
Nie minęło 15 minut jak do salonu wszedł tata razem z tą kobietą.
-Lauro, poznaj proszę twoją nową nauczycielkę, panią Alise.
-To może zaczniemy od razu?-spytała pani Alisa
-Tak, może być.-odpowiedziałam natychmiast
-To na początek, matematyka.
I udałyśmy się w stronę jadalni, bo to tam zwykle się ucze.
Lekcje skończyłyśmy o 12:30, moja nowa guwernantka wyszła z domu, a ja udałam się do pokoju odnieść książki i wziąść torebkę, ponieważ za 10 minut jestem umówiona z Rydel na zakupy. Musimy znaleść sobie idealne sukienki na ich koncert. Wyszłam z domu i szybkim krokiem udałam się do domu moich sąsiadów. Zapukałam lekko w drzwi i gdy się otworzyły ujrzałam blondyna wyższego ode mnie prawie o 2 głowy,najprawdopodobniej w moim wieku.
-Cześć, ja przyszłam do Rydel.Zawołasz ją?
Ale chłopak nie reagował...
-Halo, żyjesz? - Pomachałam mu ręką przed twarzą - Ziemia do blondyna!
-Yyy co? Aaa... tak już wołam. RYDEL! A tak w ogóle jestem Ross.
-Laura!-Usłyszałam jak ktoś krzyknął moje imię zza pleców blondyna.
-Taaak właśniee.. - No a tym ktosiem był nie kto inny jak Rydel.
-Cześć kochana-mocno mnie przytuliła- Idziemy?
-Tak, jasne, już idziemy.- dopiero teraz zauważyłam, że przez ten cały czas wpatrywałam się w piękne czekoladowe oczy Rossa...No ale trzeba się w końcu ocknąć - Yym właśnie, David się uparł, że nas zawiezie do tego centrum, tak więc zapraszam do środka.- wskazałam na czarnego mercedesa.
Jechaliśmy przez około 15 minut, cały czas rozmawiając z Rydel, do którego sklepu najlepiej pójść, żeby nie stracić cennego czasu. W końcu na znalezienie idealnego zestawu miałyśmy tylko 4 godziny!
Po 3 godzinach chodzenia po sklepach, przypomniałam sobie, że tam gdzie kupiłam sukienkę na urodziny, było też mnóstwo innych równie ślicznych. Natychmiast pociągnęłam Delly za rękę, i biegiem udałyśmy się do tego sklepu.
Gdy tylko weszłyśmy do środka, w oczy rzuciła mi się sukienka idealna do Rydel.
-Hej Delly, spójrz. Może być?
-Jasne! Jest świetna. Dobra, ja lecę ją przymierzyć, a ty mogłabyś mi jeszcze wybrać do tego jakieś buty czy coś? A później już razem poszukamy czego dla ciebie.
-Okey. - No i ruszyłam w poszukiwaniu butów, nie zajęło mi to dużo czasu, bo już po chwili stałam przed drzwiami przymierzalni, czekając aż Rydel pokaże się w sukience.
- No i jak wyglądam?
-Ślicznie, masz przyniosłam ci buty i do tego dobrałam taką białą jeansową kurteczkę.
-Dzięki, dobra ja się przebieram i idziemy szukać kiecki dla ciebie.
-Okey.
Po 5 minutach wyszła i poszłyśmy w stronę wieszaków. jako, że ma być to impreza na plaży, szukałyśmy, czegoś luźnego i niezbyt przytłaczającego. Po pewnym czasie znalazłam idealną sukienkę, dobrałyśmy jeszcze dodatki i z naszymi kreacjami udałyśmy się do kasy.
Ja kupiłam taki zestaw:
A Delly taki:
Jesteśmy już w samochodzie i jedziemy w stronę naszych rezydencji.
-Może wpadniesz teraz do mnie, razem się wyszykujemy?
-Niee, nie mogę. Znając życie będę pewnie musiała pomóc moim braciom.
-Aa no chyba, że tak. Dobra, do to koncertu?
-Do koncertu. - I wysiadła z samochodu.- Już mieliśmy odjeżdżać jak drzwi ponownie się otworzyły.- Laura, bym zapomniała. masz tutaj bilety VIP na kocert i wejściówki za kulisy.
-Dzięki.
*1,5 godziny później*
-Laura pośpiesz się!-krzyczał z dołu mój tata- bo się spóźnisz na ten cały koncert!
-Już, już idę.
Zeszłam na dół i wsiadłam do samochodu.
-David?-zaczęłam
-O co chodzi?
-Miałabym do ciebie prośbę.
-A jaką dokładnie?
-Taką mućupeńką- pokazałam na palcach, wielkość tej prośby ( jak kolwiek to nie brzmi, raczej wszyscy wiedzą o co chodzi xd~od aut.)- Gdy już tam będziemy, mógłbyś stanąć, gdzieś z boku, tak żeby nie było cię zbytnio widać? - zrobiłam maślane czka
-No nie wiem, a co Damiano się dowie?
-Nie dowie dowie się.
-A jak będzie dzwonić, to powiesz, że nic nie słyszysz i zadzwonisz później, albo że poszłam dajmy na to do łazienki. W razie czego biorę całą winę na sobie. To co ty na to?
-No dobrze.
-Dziękuję, jesteś kochany!
*15 minut później, miejsce koncertu*
Gdy byłam na miejscu, pokazałam wejściówkę ochroniarzowi. David był na tyle miły, że został w samochodzie, ale jakby się coś działo mam natychmiast dzwonić. Kochany jest.
Akurat przyjechałam w takim momencie, że jeszcze nikogo nie było, więc od razu udało mi się odszukać Rydel.
-Laura! Cześć!
-Hej.
-Przedstawiam ci moich braci: Rikera, Rocky'go, Rossa i naszego przyjaciela Ellingtona.
-Cześć, jestem Laura.- Nic. Zero reakcji. - Halo żyjecie?- też nic.
-Halo! Ziemia do idiotów!- Rydel ma naprawdę potężny głos.
-Nie dżyj się tak! - powiedzieli wszyscy jak greckim chórem.
Po Rydel widziałam, że zaraz by eksplodowała gdy jakiś facet nie krzyknął, że za minutę wchodzą.
-Dobra, Laura my idziemy już na scenę a ty dołącz do moich przyjaciółek: Vanessy i Veronicki.
-Okey.
Noi poszłam do sektoru dla VIP, a tam ujrzałam szatynkę i brunetkę. To pewnie one.
Koncert trwał 2 godziny i na prawdę dali czadu!
-Wow!-Jedyne co udało mi się wydusić.- To było po prostu... Wow!
-Wow!-Jedyne co udało mi się wydusić.- To było po prostu... Wow!
-A dziękujemy, cała przyjemność po naszej stronie.- wyszczerzył sie Ross
-Zapamiętam to sobie na przyszłość. - rownież sie uśmiechnęłam.
-Hej, może pójdziemy wszyscy razem na pizzę? Bo jestem mega głodna.- Ni z tąd, ni zowąd pojawiła się Delly.
-Ja raczej nie będę mogła, ale wy śmiało idźcie.
-Nie,nie,nie. Bez ciebie to nie to samo. O! Mam pomysł! Choćmy do nas, rodziców nie ma, obejrzymy jakiś film i zamówimy tą pizzę, no a ty możesz powiedzieć, że nocujesz u Rydel. No nie daj się prosić.- Zrobił te swoje szczenieczę oczka a ja zmiękłam.
-Zgoda.
**************
No nareszcie skończyłam. Miałam sporo pomysłów na ten rozdział, ale żaden nie wydawał się odpowiedni. Włączyłam sobie moją ulubioną piosenkę R5 "Heart Made Up On You" i sie udało! Magia!
A tak z innej beczki oglądacie "Must be the music?" Jak występowała ta cała Samanti czy jak jej tam, to prawie się popłakałam ze śmiechu. Ale szczerze powiem jak na faceta nieźle chodzi w szpilkach, prawie lepiej ode mnie xd
Liczę na to, że ktoś zostawi komentarz, to mnie na prawdę motywuje :)
Też tak mam, że jak za szybko wstanę to mi się kręci w głowie.
OdpowiedzUsuńOgólnie rozdział super. Taki lekki.
Nie oglądałam Must... Więc nie podskutujemy.
A HMUOY też uwielbiam.
Pozdrowionka.
Hej :) Nie pamiętam, jak, ale wiem, że jakoś wpadłam na tego bloga i muszę przyznać, że ma potencjał. Ale zanim przejdę do rzeczy, mam jedną prośbę; jesteś mega i twoje słownictwo jest mega, więc po ichiego zaśmiecać je obrazkami ciuchów? Jeśli już tak bardzo chcesz zobrazować swoje myśli, to dodaj linka, ale nie pisz "założyłam TO", a w Caps Locku'u chamski link, tylko ładnie nam to zobrazuj, np.: "... i do tego dobrałam śliczną, jaśniuteńką katanę w kolorze dżinsu " lub z opisu zrób link. Tylko nie baw się w obrazeczki i 'zakładanie TEGO'. Mówię ci, nie popełniaj tego samego błędu co ja.
OdpowiedzUsuńNa wstępie powiem, że najpierw napiszę to, co mi się nie podoba, bo to co jest na końcu najbardziej zapada w pamięci, a ja wiem, jak to jest, jak się chodzi i główkuje nad tym, jakby zmienić to, co się innym nie podoba, czy inni też tak myślą i czemu nie wpadłam na to wcześniej. Koszmar, dlatego ja umieszczam go na wstępie. A więc, drugą rażącą rzeczą jest "2 pokój". Po pierwsze, kiedy chcesz powiedzieć d r u g i pokój za pomocą liczb, to po dwa stawiasz kropkę. Tak, ja też odkryłam to niedawno :D Ale tak, jak mówiłam, po co zaśmiecać śliczny rozdział "2 pokojem"? Nie lepiej wygląda "drugi pokój"? No właśnie, misiaczku (moja psiapsiła każe mi przestać tak mówić, bo to pedofilskie, ale ja nie zamierzam ;) )
Okej, to teraz ta przyjemniejsza część: Blog jest genialny! Kwas żołądkowy tam ze skojarzeniem do Violetty (zrozum, jeśli jesteś fanką, to nie obrażam serialu, po prostu go nie... lubię. Witaj w świecie, gdzie jesteś jedyną osobą niekochającą Violetty. Serial jak serial, ale... nie w moim guście), on jest rewelacyjny! Twoja elokwencja mnie oświeca. Jest boska! Hah, kocham archaizmy, ale taka mała rada; używaj ich w znaczeniu ironicznym, bo wtedy są genialne! Np.: Mówię ci głąbie, iż masz zamknąć swą niewyparzoną mordeczkę i schować ją w pojemnik na śmieci" Hah, teksty z podstawówki... xd
No cóż, tak jak mówiłam, jesteś rewelacyjna! Nie będę cię chwalić, bo za którymś razem staje się męczące czytanie. Genialnie, Super, Bombowo. Wszystko ma swoje granice, a ja nienawidzę wydumanych komentarzy. Dlatego
Do napisania, jeszcze u ciebie zawitam
~ Alex
Hej,
OdpowiedzUsuńTak wiem, że zdjecia nie wyglądają dobrze. Jednak nie mam raczej innego wyjścia. A mianowicie: komputer mi się zepsół( nie nawidzę burzy) , a z taty laptopa nie mogę korzystać, bo przypadkiem przegrzałam mu baterie uups, wiec jestem skazana na pisanie wszystkiego na telefobie, a z tego co wiem na mobilnym bloggerze nie ma funkcji dodawania linków ;_; (chyba że ja o czymś nie wiem) Z tym "2 pokojem" to nawet nie zauważyłam! xd Przepraszam i obiecuję poprawę :)
A co do Violetty, ja rownież na nią nie przepadam jednak no cóż, to idealnie nadawało się na początek, pozniej bedzie już (mam nadzieje) o wiele lepiej :)
Dziękuje rownież za mile słowa, przydadzą mi się.
A! Wlasnie! Domagam się kolejnego rozdziału na twoim blogu! Wczoraj nie spałam do 4 i czytałam rozdziały, a ty tak po prostu postanowiłaś skończyć na 15. No jak tak mozna, ja się pytam?! XD A tak na serio. Serio moglabys dodać 16, nawet gdyby miał to być epilog. Ja po prostu muszę wiedzieć jak to się skończy! xd
Hej :)
UsuńNo, co do obrazków, to jakoś przeboleję, ale mają jak najszybciej zniknąć!
A z "2 pokojem" - no cóż, każdemu się zdarza :)
Violetta... Ugh, to dobrze. No cóż, serio nie trawię.
Za miłe słowa nie masz co dziękować, należą się ;)
A mój blog... No cóż, mam małego focha, bo jak mówiłam, komów jest mało, a drugi blog strasznie nieznany. Mam nadzieję to zmienić i to na nim się skupić :)
Więc jeśli masz ochotę śledzić dalej moją pracę, to zapraszam: hurricane-laura.blogspot.com
Do napisania i liczę, że wpadniesz!
~ Alex
Wieesz, postaram się coś zrobić z tymi obrazkami, może jakoś dam radę, bo co do powrotu mojego komputera raczej nie mam na co liczyć. W
Usuńnaprawie jest jakoś od marca? Kwietnia? Cos takiego. No ale co sie dziwić jak zepsułam Mac'a ;_;
Violetta, taa. Moim zdaniem za dużo tam takiej dziecinady. Bo który normalny 18-19 latek tak sie zachowuje? Jednak mam mój ulubiony odcinek, a nawet scenę. Jak R5 występuje!
Jednak no zbyt mi pasował ten wstęp, żeby nie wykorzystać.
A co do twoich blogów.
Po pierwsze:
Masz napisac chociaż epilog, bo ja MUSZĘ wiedzieć jak to się skończy. Nie po to zarwałam całą noc, aby teraz się domyślać co bedzie dalej xd (I (wyobraź sobie ten wrzask Rydel, jak zobaczyła, że jej bracia zdemolowali dom :D) Bardzo proszę. Tak dla mnie? (A tu te szczenięce oczka Rossa :))
A po drugie:
Z chęcią przeczytam twój kolejny blog, jednak tym razem proszę. Nie wywiń mi takiego numeru ;_;
A tak na serio, ja również przeżywam takiego "focha". Tak mało osób tu zagląda! ;-; No, ale się nie dziwie. Zbyt długo mój blog nie jest w internetach.
Dobra, kończę, bo muszę się jeszcze z chemi pouczyć i wytłumaczyć koleżance o co chodzi w reakcjach spalania węglowodorów, a jutro kartkówka ;_;