15 lipca 2014r.
Szedłem spokojnym krokiem w kierunku domu moje brązowo włosej przyjaciółki, kiedy zauważyłem, że z jej willi wychodzi mój przyjaciel Josh i idzie w moją stronę z dziwnym uśmieszkiem na twarzy. Musiał sie mnie przestraszyć, bo gdy tylko mnie zobaczył mina mu zbledła po czym odwrócił sie na pięcie i biegiem ruszył w przeciwną stronę. Pomyślałem sobie, ze to pewnie nic. Znałem ich i jak na parę dość często sie kłócili. Tak musiało być i tym razem. Jednak nie mogłem zrozumieć czemu uciekł jak mnie zobaczył. No nic, bede sie musiał jej spytać. Lekko zapukałem do drzwi. Nic. Pewnie jest za górze i nie słyszy wiec postanowiłem użyć dzwonka. Nadal nic. Nacisnąłem na klamkę. Otwarte. Wszedłem do środka. Wydawałoby sie, ze nikogo nie ma. Jednak z pokoju brunetki (A może szatynki? Sama nie wiem xd~od aut.) słychać było cichy płacz. Będąc pewnym, że moja przyjaciółka płacze ze względu kłótni z Joshem, tak jak zawsze poszedłem zrobić jej i sobie ciepłe kakałko z bitą śmietaną. To jej zawsze pomagało. Po przygotowaniu napoju udałem się do pokoju dziewczyny. Nacisnąłem klamkę, ale to co tam zobaczyłem kompletnie mnie zszokowało. Na podłodze leżała załamana, pół naga brunetka. Z tego co zauważyłem miała na sobie tylko stanik i jakaś luźna bluzkę, a sama była przykryta kocem. Leżała w taki sposób, że mnie nawet nie zauważa, lecz pewnie usłyszała otwierające sie drzwi, bo po chwili wybuchła.
-Po coś tu jeszcze przylazł?! Co?! Wynoś się z tąd! Chciałeś dokończyć zabawę, tak?! A moze przeprosić?! Nie chce cie juz nigdy więcej widziedz na oczy! Wypi***alaj z tąd! Zniknij z mojego życia raz na zawsze! -Krzyczała aż cały dom sie trząsł, jednak dało się dosłyszeć, ze rownież płakała.
-Dobrze pójdę,zniknę, jednak powiedz mi Lauro, co ja takiego zrobiłem?-spróbowałem powiedzieć to z anielskim spokojem, jednak nie wiem czy mi sie to udało, nie powiem, przestraszyłem sie trochę po jej słowach.
-Ross... t...to ty?-głos miała zachrypnięty a cała sie lekko trzęsła.
-Tak. Powiesz mi co tu sie stało?
-J..ja przep..p...raszam. Nie wiedziałam z...ze to ty.
-Dobrze, ale teraz mów. Co tu sie stało?-postawiłem kakao na komodzie ktora stała przy ścianie i podszedłem do brunetki. Powoli domyślałem sie co tu sie stało. Wychodzący z jej domu Josh. Ktory sie mnie przestraszył i uciekł. Laura leżąca na podłodze, cała zapłakana. Pół naga. Modliłem sie w duchu, zeby to nie było to co podejrzewałem, BŁAGAM!
-B...bo on...Josh...on...on mnie zgwałcił.-po wypowiedzeniu ostatnich słów od razu wybuchła płaczem. Zabije gnoja! ZABIJE! Jak on mógł?! Skrzywdzić moja Lau?! Juz wiem czemu uciekał przede mną. ZABIJE!
-Zabije go! Niech mi sie lepiej na oczy nie pokazuje! Laura ja ide do niego!
-NIE!
-Dlaczego?! Przecież on cie skrzywdził!
-Tak wiem, jednak wole byś został TU. PRZY MNIE.
-Dobrze.
-Przytul mnie.-Natychmiast podszedłem do niej i wykonałem jej prośbę.
-Dziękuje.
-Po to jestem. By zawsze byc przy tobie. A teraz cii nie płacz już. Cii-posadziłem ja sobie na kolanach i lekko kołysanek, zeby sie uspokoiła i usnęła. Było trochę dziwnie, ponieważ nie miała na sobie ani spodni ani majtek, jednak była tak owinięta kocem, ze idealnie odgradzał moje ciało od jej. Po około 15 minutach usnęła a ja położyłem ją na łożku, juz miałem isc w stronę wyjścia z jej pokoju jednak cos złapało mnie za rękę. A raczej ktoś.
-Zostań. Proszę.
Wykonałem jej prośbę i po kilkunastu sekundach leżałem na łożku i obejmowałem ją ramieniem. Ona wtuliła się z całej siły w moja klatkę piersiową i usneliśmy.
Rano obudziłem sie dość wcześnie jak na mnie, bo o 6:33. Dziwne zawsze w wakacje budziłem sie koło 9:30. Katem oka spojrzałem na słodko śpiącą Lau. Miała dość mocno podpuchnięte oczy od płaczu i rozmazany makijaż. Jednak mi to nie przeszkadzało. Była taka śliczna. Jej wargi były lekko rozchylone. Miałem wielką ochotę po prostu ją pocałować. Jednak nie mogłem. Ona traktowała mnie tylko jak przyjaciela, choć ja od dłuższego czasu przestałem tak na nią patrzeć. Jednak dopiero teraz patrząc na nią, jak słodko śpi, z tymi podpuchniętymi oczami, rozmazanym makijażem, rozczochranymi włosami, zrójnowaną psychiką i wielkim bólem w sercu, zrozumiałem, ze jest kobietą mojego życia i zawsze bedę ją kochał.
******C.D.N******
_________________
Na reszcie to napisałam! Kiedyś mi się przyśniła podobna scena i cały czas myślałam jak to dokończyć. Na początku myślałam aby wplatać to w opowiadanie, jednak na ta chwile nie pasowało by to do historii jaka tam opisuje. Moze kiedyś, ale jeszcze nie teraz.
Za drugą cześć zaraz sie zabieram. Wpadła mi do głowy w czwartek na sprawdzianie z fizyki i wczoraj na historii jak mój kochany nauczyciel zanudzał nas opowiadaniami o Napoleonie Bonaparte i Legionach Polskich (ja po prostu nie nawidzę tego przedmiotu!). Taak, wtedy nam najwiecej pomysłów. Dziwne, no ale cóż.
Postaram się część druga dodać jeszcze dzisiaj bądź jutro. Rozdział rownież jednak niczego nie obiecuje. :)
Zapraszam do wyrażania swojej opini.
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ :)
Pierwszy one shot na tym blogu już jest:)
OdpowiedzUsuńCzekam na kontynuację!
Pozdrawiam.
Nominowałam cię do LBA!
OdpowiedzUsuńSzczegóły u mnie: http://milosc-rosnie-powoli-raura.blogspot.com/2015/09/lba.html
Wow zajebiaszcze :D dopiero dzisiaj znalazłam twojego bloga i od razu mi się spodobał! A! No i jeszcze zapraszam cię na mojego bloga:
OdpowiedzUsuńhttp://czas-naszej-muzyki.blogspot.com/
Pozdrowionka ~Bezczelna~